Wjazd do Koszalina krajową jedenastką od strony Manowa mógł wywołać we wtorek niemałą konsternację. W tej części miasto przypominało raczej Londyn z grudnia 1952 roku, kiedy dosłownie zniknął w gęstej mgle.
– Po godzinie 18 dziwna, gęsta mgła spowiła obrzeża Koszalina – od Kretomina po cmentarz. Widoczność tylko na wyciągnięcie ręki! Musiałem prowadzić rower – relacjonował nam koszalinianin.
„Około godziny 18 w okolicy ulic Hallera, Gnieźnieńskiej i Diamentowej unosił się gęsty, silnie gryzący dym o zapachu palonej gumy” – czytamy w mailu od internauty.
Mieszkańcy o dymie zaalarmowali strażaków.
– Występowało prawdopodobieństwo pożaru, dlatego na miejsce zadysponowane zostały dwa zastępy – poinformował starszy kapitan Bartłomiej Góral z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie. – Ich zadaniem było zlokalizowanie źródła zadymienia. Strażacy wyjaśnili przyczynę – na poligonie wojskowym trwały ćwiczenia. Ale warunki atmosferyczne sprawiły, że dym rozszedł się w inny niż zakładano sposób.
Nie tylko strażacy szukali źródła dymu. Pododdział alarmowy Centrum Szkolenia Sił Powietrznych w Koszalinie skontrolował własne tereny ćwiczebne. Tu wszystko było w jak najlepszym porządku.
Dym rozprzestrzeniał się z innego miejsca – z poligonu szkoleniowego 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego w Kretominie. I do tej właśnie jednostki skierowaliśmy pytania mieszkańców - o szkodliwość dymu i uprzedzanie strażaków o planowanych ćwiczeniach.
- Uspokajam mieszkańców – dym ćwiczebny nie zawiera żadnych szkodliwych dla zdrowia substancji – zapewnił st. sierż. Radosław Gajda, oficer prasowy 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego. – Nie mamy obowiązku informowania strażaków o ćwiczeniach, które przeprowadzamy na terenie wojskowym. Zadania realizowane na poligonie są bardzo często, tym samym strażacy musieliby być zawiadamiani niemal codziennie. Chcę też podkreślić, że podczas ćwiczeń obecna jest drużyna przeciwpożarowa – usłyszeliśmy.
Co ważne, w przypadku części zadań szkoleniowych żołnierze są o nich informowani „z zaskoczenia”. Otrzymują kryptonim akcji, a za chwilę w pełnym uzbrojeniu muszą zameldować się na terenie poligonowym i przeprowadzić zadania. Tak, jak w warunkach bojowych. Tym razem pogoda sprawiła, że część koszalinian mogła się poczuć, jak żołnierze na szkoleniu.
Zobacz także: Wypadek w Koszalinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?