- Mówienie, że szykuje się największa akcja rozminowywania po wojnie to spekulacja, ale jesteśmy przygotowani na działanie na dużą skalę - mówi kapitan marynarki Jacek Kwiatkowski, oficer prasowy 8. Flotylli Ochrony Wybrzeża.
Saperzy w piątek dokładnie obejrzeli teren, sprawdzali drogi dojazdowe, którymi mógłby wjechać ciężki sprzęt, oraz możliwości współpracy z tutejszymi służbami. Nie wiadomo dokładnie, kiedy saperzy przystąpią do robót, ale kpt. Kwiatkowski zapewnia, że prace rozpoczną "tak szybko, jak się da".
Za wcześnie też, by mówić o kosztach, jakie miałby ponieść Urząd Morski w Słupsku. - Czekamy na decyzję. Nie wiem, czy wojskowi zrobią to po kosztach, albo i nawet nieodpłatnie. Dla mnie jest ważne, że w ogóle chcą - mówi Tomasz Bobin, dyrektor UM.
Trudno się dziwić, że szef UM odetchnął z ulgą. Kiedy w październiku ubiegłego roku rozpoczynano wielką inwestycję odbudowy i rozbudowy umocnień brzegów morskich w Kołobrzegu (wart 56 mln projekt finansuje UE) nikt nie przypuszczał, że w piasku i w morzu mogą się jeszcze znajdować niebezpieczne niewybuchy i niewypały z czasów wojny.
Kiedy operatorzy koparek trzeci raz odkryli "zardzewiałą śmierć", sprawa zrobiła się poważna. W grudniu prace wstrzymano. Wykonawca wynajął specjalistyczną firmę minerską, która miała sprawdzić i oczyścić fragmenty plaży z pocisków. Zgodnie z umową przeszukali 35 około stumetrowej długości, prostopadłych do brzegu pasów, w których miały być wbijane nowe ostrogi. Szukali na plaży i w wodzie. W ciągu kilku tygodni znaleźli kilkaset pocisków, niewybuchów i niewypałów. Skoro tyle żelastwa kryło się tylko w wyznaczonych pasach, to było niemal pewne, że jest ich więcej także poza rejonem przeszukiwań. Powiało grozą.
Zwłaszcza, że niektóre z bomb znajdowały się kilkadziesiąt centymetrów pod piaskiem. Wystarczyło wykopać głębszy dołek pod zamek z piasku, by natknąć się na stare, ale wciąż groźne pociski.
Miasto stanęło przed groźbą zamknięcia plaży na sezon. Przeszukanie całego 4,5-kilometrowego odcinka plaży przez kilkuosobową prywatną firmę trwałoby długo i byłoby bardzo drogie. Urząd Morski w Słupsku nie mógł sobie pozwolić na taki wydatek i poprosił o pomoc wojsko. Janusz Gromek, prezydent Kołobrzegu, też uruchomił swoje generalsko - poselskie kontakty, by saperzy w mundurach weszli na plażę. Udało się.
Minister obrony Bogdan Klich zgodził się, by w ramach ćwiczeń saperzy z 8. Flotylli Ochrony Wybrzeża rozminowali plażę. Zrobią to szybciej i taniej, niż prywatna nieduża firma.
Co ważne, oczyszczana będzie cała plaża, od latarni morskiej do sanatorium Arka, a nie jak wcześniej planowano od sanatorium Bałtyk. Saperzy z wykrywaczami metalu wejdą także do morza.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?