Bracia Krzysztof Jakubowski i Michał Jaśkiewicz często korzystają z autobusów koszalińskiego MZK. Zawsze razem. Michał sam do autobusu nie wsiądzie, bo jeździ na wózku. - Nie jest łatwo osobie niepełnosprawnej korzystać z komunikacji miejskiej Michał Jaśkiewicz. - Bez brata nie dałbym sobie rady. Nie wszystkie autobusy są przystosowane do ludzi na wózkach, krawężniki są za wysokie. A kierowcy nie są pomocni. Czasem nie chce im się opuścić platformy, ani podjechać do krawężnika. Zdarza się, że autobus oznaczony jako niskopodłogowy w rozkładzie, jest zwykłym autobusem nieprzystosowanym do osób niepełnosprawnych. Raz, czy dwa zdarzyło mi się tylko by kierowca był naprawdę uczynny.
Bracia pogodzili się z tym, że na wielką życzliwość kierowców liczyć nie można, bo innego wyboru nie mają - są skazani na korzystanie z miejskiej komunikacji. Ale tego co spotkało ich w autobusie linii 14 kilka dni temu wieczorem zgodzić się nie mogli.
- Jechaliśmy z ulicy Franciszkańskiej. Chcieliśmy wysiąść na przystanku obok biedronki - relacjonuje jeden z braci. - Kierowca zatrzymał autobus daleko od krawężnika, więc nie było szans, byśmy mogli wysiąść.
Chłopacy poprosili o to by podjechał bliżej. - Kierowca nie spełnił naszej grzecznej prośby. Zamknął drzwi i odjechał - opowiadają. - Wysiedliśmy na następnym przystanku obok Stoisławia. Może dla zdrowego człowieka to nie jest duży dystans, ale dla niepełnosprawnego to kawał drogi.
- Takie zachowania należy tępić - mówi Michał Jaśkiewicz. - Działam nie tylko w swoim interesie, ale i innych niepełnosprawnych. Dlatego napisaliśmy oficjalną skargę na postępowanie kierowcy i przyszliśmy do gazety.
Co się stało ze skargą braci? MZK przeprowadziło całą procedurę wyjaśniającą. - Przykro mi to stwierdzić, ale podczas postępowania potwierdziliśmy, że kierowca jest winny - wyjaśnia Jarzy Banasiak, rzecznik przewoźnika. - Kierowca jednak nie zgadzał się z naszymi wnioskami i - takie jego prawo - zażądał konfrontacji z panami, którzy poskarżyli się na jego postępowanie.
Do takiej konfrontacji doszło. Potwierdziła ona słowa pasażerów, czyli winę kierowcy. Kierowca został ukarany - jak to określił rzecznik - dotkliwą karą finansową.
- Jest nam bardzo przykro - mówi Jerzy Banasiak. - Z powodu tego przykrego incydentu. Jeszcze raz chciałbym bardzo przeprosić pana Jakubowskiego i Jaśkiewicza. Takie rzeczy nie powinny się dziać. Jest mi tym bardziej przykro, że MZK naprawdę dużo robi być przyjazna dla pasażerów niepełnosprawnych. Staramy się by w autobusach były podesty do podnoszenia i specjalne miejsca dla osób na wózkach, zamontowaliśmy ekrany dla osób niedowidzących. To wszystko, jak widać, może zepsuć zachowanie jednego człowieka.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?